- Zrób gorącej herbaty - warknąłem wkurwiony jak diabli. Pomogłem dziewczynie usiąść na czarnej skórzanej sofie podając jej jakieś swoje ciuchy i wskazałem łazienkę. Poszła się przebrać a ja nie potrafiłem zrozumieć dlaczego właściwie jej pomogłem... nigdy wcześniej nie interesowało mnie życie innych osób. Pod wpływem jakiegoś cholernego impulsu, jakiegoś aktu łaski uratowałem ją. W końcu brunetka wyszła ze środka jej dłonie drżały co świadczyło o jej dużym zdenerwowaniu..
- Jestem Maybelly - wyszeptała spuszczając twarz, która pokryła się sporym rumieńcem..
- Louis - syknąłem sięgając po butelkę whiskey leżącą na stoliku - siadaj - dodałem..
W tym samym momencie wrócił przygłupi Styles z kubkiem parującego napoju. Wręczył go dziewczynie i jak zwykle potykając się co chwila zamknął się w swoim pokoju.
- Może wyjaśnisz mi tą dziwną sytuację - spytałem grzecznie wsypując kostki lodu do szklanki i zalewając je ciemnym trunkiem
-Napadli mnie - odparła tak cicho, że ledwo ją usłyszałem
- Znasz ich - upiłem łyka... chciałem znać więcej szczegółów do cholery
- Czy każda kobieta zna swoich gwałcicieli - przez jej ciało przebiegły spazmy płaczu. Bravo Tomlinson ty jeden wiesz jak pocieszyć kobietę. Zwlokłem swoje zwłoki z kanapy..
- pościeli ci w sypialni - poinformowałem tą całą Maybelly znikając za wiśniowymi drzwiami. Zmieniłem pościel na świeżą oraz uchyliłem okno, trochę tu waliło fajkami.
- Zapraszam - wystawiłem głowę do salonu, dziewczyna ostrożnym krokiem podeszła do mnie. Boże jak ona mnie wkurwiała. Zniecierpliwiony złapałem jej dłoń ciągnąc za sobą i wskazując na wielkie łoże. Zostałem w środku póki nie zasnęła następnie opuściłem po cichu sypialnię.
Usadowiłem się wygodnie w fotelu włączając telewizor. Leciała jakaś łzawa historyjka miłosna co tylko bardziej mnie podkurwiło. Zmieniłem kanał a moje myśli popłynęły w stronę dziewczyny śpiącej za ścianą. Heh.. dziwne uczucie ogarnęło moje ciało... jeśli w tym domu bywały kobiety to tylko i wyłącznie w celach rozrywkowych, Maybelly pojawiła się tu przypadkowo i niespodziewanie. Mój ciasny móżdżek nie umiał tego ogarnąć. Sięgnąłem na stolik chwytając paczkę białych Marlboro wyciągnąłem z niej jednego papierosa leniwie wkładając go do ust po czym odpaliłem zaciągając się nikotyną. Wypuściłem wolno dym zamykając oczy.
- a może by tak ją przelecieć - moja twarz przekrzywiła się w złośliwym uśmiechu...
- Zamknij się Tomlinson - oho moja lepsza strona dała o sobie znać. Co dziwne nie wiedziałem iż takową posiadam. Zgasiłem fajkę odpływając w niespokojny sen.
...
- Louis, Louis - otworzyłem zaspane powieki, nade mną stała brunetka szarpiąc moje ramiona..
- czego, kurwa - warknąłem..
- Boję się, mogę z tobą poleżeć - poprosiła cichym głosikiem. Pokiwałem krótko głową podnosząc koc tak aby mogła się wślizgnąć do środka. Całe jej ciało przechodziły dreszcze, objąłem ją w pasie jedną dłonie przyciągając do siebie...